...

Chciałabym, by to miejsce stało się moim azylem po trudach dnia wczorajszego, dzisiejszego...
Chciałabym, by było to miejsce spotkań z moimi robótkami, które czasami zajmują moje ręce...

Podglądają... ;o)

sobota, 26 maja 2012

73. Ostatni element SoDa Flower Garden- odsłona (4)

Na samym początku z całego serducha chciałam podziękować Kalliope za komentarz pod moim ostatnim postem. Dziękuję Ci za te słowa wsparcia, były dla mnie naprawdę bardzo budujące. Jak ktoś nastawia tak pozytywnie do życia to jest zupełnie inaczej.... Na mnie takie słowa bardzo mocno działają, pomimo tego, że dołek mi tak do końca jeszcze nie przeszedł...



Informuje wszem i wobec, że haft został zakończony.
Przyszła pora pokazać ostatnie elementy.
Jeszcze tylko pranie i prasowanie i będzie kolejna prezentacja ale to już  po weekendzie napewno :)
Więc, przepraszam musicie uzbroić się w cierpliwość.

Dość gadania... Pokazuję...


Róża na górze bez 'przybrania' a na dole już ozdobiona w konturki i napisy :)


 I jeszcze takie sobie trzy elementy, które bardzo ciężko mi się haftowało, bo nie dość tego że małe to bardzo bardzo kolorowe.... 


Poniżej z konturami gdzie o wiele lepiej wyglądają...



Jeszcze tak przy okazji czy ktoś z was wie może co dzieje się ze zdjęciami na bloggerze???? Są takie dziwne pomazane plamy na których nic nie widać, dopiero po kliknięciu zdjęcie się otwiera.... Myślałam, że może to ja coś nabroiłam ale na kilku blogach widziałam to samo... Co się dzieje???? 
Nie ukrywam, że strasznie mnie to denerwuje.... :(


środa, 23 maja 2012

72. Odcięta od internetu i SoDa Flower garden (SO G34) odsłona (3)

Wracam do wirtualnego świata po ponad tygodniowej nieobecności spowodowanej awaria komputera...
Na moje szczęście awaria wielka nie była i udało się naprawić. 
Powiem wam, że człowiek tak bardzo przyzwyczaja się do pewnych rzeczy, że nawet tego nie zauważa... W moim przypadku mam na myśli Internet... Zawsze gdy był było różnie raz zasiadłam do kompa raz nie i nie robiło mi różnicy... Dopiero w momencie kiedy to było zupełnie nie możliwe zobaczyłam jak bardzo mi go brakuje i można chyba powiedzieć, że to uzależnienie a nie przyzwyczajenie...Życie bez Internetu jest po prostu straszne i nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez niego... A pomyśleć, że kilkanaście lat  wstecz jeszcze nikt o nim nie śnił i nawet nie słyszał... 
Zostaje jeszcze Internet w telefonie ale niestety nie wszystkie funkcje działają, nie wszystkie strony się otwierają... Niestety zamieszczanie postów u mnie na bloggerze nie było możliwe z tel. komórkowego...



Teraz pora zaprezentować moje dalsze poczynania krzyżykowe... Bo jakby nie było brak Internetu służy... heheh
Najpierw kwiatek bez konturów


Niżej z konturami... Różnica kolosalna...


Teraz jak dla mnie jeden z najpiękniejszej części całego haftu... Bez w dzbanuszki i te prześliczne zsiadające na niego motylki 


A tu już kompozycja kwiatowa z konturami :)


Jak obiecałam nie pokazuję już całej pracy w całości tylko poszczególne elementy. Całość zaprezentuje po skończeniu wszystkich elementów.

Na dzień dzisiejszy krzyżyków jest troszkę więcej ale nie wszystko jest gotowe do prezentacji więc musicie poczekać jeszcze troszkę... ;) Zadowalające jest to, że bardzo dużymi krokami zbliżam się do końca całego haftu. Natomiast gorsze jest to, że dopada mnie chyba kryzys robótkowy jakiś... Ostatnio coraz bardziej intensywnie zaczęłam się zastanawiać nad tym jaki jest sens w tym wszystkim????  Po co w ogóle ja to tworzę? Dla kogo? Obecnie znów od jakiegoś czasu nie pracuję zawodowo- szukam pracy (dlatego właśnie w wirtualnym świecie jestem częściej i więcej postów na blogu się pojawia)i zamiast oszczędzać wydaję na swoje hobby, które jak każdy wie do tanich nie należy... Kiedyś jak coś robiła czy szydełkowałam, czy haftowałam to nawet Mąż mnie bardziej motywował, chwalił, podziwiał i w ogóle a teraz to tak jakby to było przyszycie guzika czyli rzucone w przelocie że ładnie Ci to wyszło... Niestety dla mnie takie słowa to za mało... :( Być może to już przyzwyczajenie Jego, że ja ciągle coś robię a być może to trudny okres w pracy dla niego tak się przejawia... Mam nadzieję, że ten mój kryzys jest chwilowy i nie wiem sama czy wynika z braku pracy zawodowej, czy ze zbyt małej motywacji i słów uznania od Męża...

Pozdrawiam serdecznie i z całego serducha dziękuję za odwiedziny a szczególnie za pozostawione komentarze które dla mnie są lekiem na całe zło... :)


środa, 9 maja 2012

71. SoDa - Flower garden (SO-G34) - postępy (2)



Na samym początku chciałam serdecznie podziękować za odwiedziny i pozostawione komentarze,  które są lekiem na całe zło i wielka motywacją, bardzo mnie budują i nieskromnie poproszę o więcej takich ciepłych słów :)

Motywacja przeobraża się również na prace xxxx, dowód po spodem...
Od ostatniej odsłony mojego haftu przybyło tyle...



Komplet sztućców i wiaderko z kwiatami, jeszcze bez konturów...


 A tutaj już z magiczna nitką, która dodaje uroku każdemu haftowi :)



Kolejne elementy, wyhaftowane...
Czyli znaczek, breloczek, łodyżka i dwa listki bez konturów...


A tu już z konturami, jeszcze cieplutkie, bo dziś wykonane...
Kontury dają sporo uroku haftom... Nieprawdaż???

Informuje wszem i wobec, ze jestem już lub dopiero na połowie całego haftu! Lewa strona znaczka jest dokładnie połową całego obrazka! Wykonałam już druga stronę drukowanego wzoru i trzeciej kawałeczek (łączenia). Wprawdzie do zakończenia całkowitego drugiej strony, brakuje mi jeszcze wykonać cztery połówki płatków kwiatka koło gałązki na dole ale to już taki mały szczegół.... :)


A tak wygląda całość na dzień dzisiejszy :)  zastanawiałam się czy pokazywać wam całą połówkę haftu, bo potem przy ostatniej prezentacji może nie być tak ciekawie ale nie mogłam się powstrzymać....   ale za to od tej połowy będę prezentować tylko poszczególne elementy, które wyhaftuję... całość natomiast będzie pokazana w ostatniej odsłonie... :)



Haftuje jak już wcześniej wspomniałam dwoma nitkami, co moim zdaniem nadaje haftu lekkości ale teraz tak się zastanawiam czy nie za duże prześwity mam, szczególnie przy tych ciemnych kolorach... Co o tym myślicie? Bardzo proszę o opinie i wszelkie uwagi... 

Teraz będzie pewnie szło mi troszkę wolniej, bo mam w planach troszkę innych zajęć ale na pewno go nie odłożę... Na lipca musi być gotowy i mam nadzieję, że będzie... A dlaczego...?? Bo prawdopodobnie w lipcu ewentualnie z poślizgiem w sierpniu przeprowadzka do swojego gniazdka nas czeka :)
Do tej pory chciałabym skończyć ten haft oraz haft Lanarte i zacząć chociaż kolejny kuchenny wzór SoDy -Kitchen, kolejny sampler, który również mi się spodobał bardzo a trafiłam już na dwóch blogach jak dziewczyny go wyszywają... Jest równie piękny... Dlatego właśnie proszę o kolejne motywacje z waszej strony... :) 


Pozdrawiam serdecznie i miłego dzionka życzę :)




piątek, 4 maja 2012

70. Nowy haft zaczęty, tym razem wzór firmy SoDa (1)

W ostatnich postach wspominałam o nowo zaczętym hafcie.... Dziś przyszła pora na odsłonę...
Post miał być wcześniej, bo przy pokazaniu przygotowań do nowego haftu chciałam wam zaprezentować mój nowy kuferek podręczny do hafcików, który marzył mi się od dawna :) ale tak wyszło, że ja zawsze z opóźnieniem więc będą dwa posty w jednym... :)

Kuferek nabyłam w markecie eLeclerc za chyba 22 zl
Zielony, czyli jeden z moich ulubionych kolorów. Jest dokładnie taki jak chciałam, no prawie taki jak chciałam. Ma tylko jedną wadę.... Ta zielona górna część, gdzie są mulinki zdejmuje się w całości a ja chciałam taką by każda połówka była zdejmowana oddzielnie, wtedy byłby jeden rządek więcej na mulinki a tak to się troszkę przewracają... Ale to nie szkodzi daje radę... Jestem z niego bardzo zadowolona i nie urywam, że Mąż też, bo wtedy jest większy porządek podczas haftowania... hehehe
Co mnie również cieszy, bo wreszcie nic mi się nie plącze, nie gubi itd... 



Teraz kanwa do nowego haftu i w kuferku mulinki (brakuje 4 kolorów ale już przesyłka jak widzieliście dotarła i mam cały komplet po 1szt, a że obraz będzie duży to pewnie będę kilka kolorów musiała dokupić w trakcie pracy) 


Wzorek i porozrzucane mulinki... :)


Wzór jest drukowany na 4 stronach, za mną wyhaftowana już jedna. Tutaj jeszcze bez konturów.
Kanwa 14 ct biała, wymiary 64/26,5 cm razem z marginesami, które raczej wielkie nie są...Mulina DMC oczywiście, haftuję tym razem 2 nitkami. 
Efekt mi się bardzo podoba...

Żałuję tylko, że nie haftuje na kanwie 16 ct i na kolorze rustico... No ale trudno się mówi... Już było za późno by zmieniać... Musi być jak jest za i tak jest chyba ładnie... Prawda???


Haftuje się przyjemnie, choć nie ukrywam, że ciężko, bo jest dużo kolorów, elementy są niewielkie i bardzo kolorystyczne, często trzeba nitkę zmieniać... Ale efekt jest super, moim zdaniem...
Pierwszy raz haftuję wzór firmy SoDa i są to super wzory.... takie żywe, słoneczne, barwne- kolory są niesamowite. Zakochałam się w tym wzorze od pierwszego wejrzenia :) i postanowiłam, że muszę go wyhaftować... Tak, więc się stało... hihihi


Obraz nabrał już konturów. Różnica jest kolosalna. 
Wyhaftowana już pierwsza strona i drugiej kawałek :)
Tak wygląda haft na dzień dzisiejszy :)

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia...



LinkWithin

kk