...

Chciałabym, by to miejsce stało się moim azylem po trudach dnia wczorajszego, dzisiejszego...
Chciałabym, by było to miejsce spotkań z moimi robótkami, które czasami zajmują moje ręce...

Podglądają... ;o)

piątek, 24 września 2010

11. Słodkości...

Dziś przyszła pora na chwalenie się wszystkimi słodkościami, które dostałam w ostatnim czasie...

Było Candy u Jagi, gdzie wygrałam nagrodę pocieszenia... :) Paczuszka szczęśliwie dotarła do mnie wczoraj a znalazłam w niej takie oto słodkości..




Piękny obrazek z widokiem, komplet igiełek do hafty xxx , kartę passe-partout z kawałkiem kanwy w komplecie do wykorzystania oraz piękną pocztówkę z widokiem z miasta Jadzi...
A tak wygląda zbliżenie samego obrazka... Jest piękny.




Dziękuję Jadziu za ta miła niespodziankę. Sprawiłaś mi wielką przyjemność... Nawet nie myślałam, że mogę dostać nagrodę pocieszenia...

W paczuszce znalazłam jeszcze mulinkę... Jadzia, kupowała dla siebie w hurtowni i przy okazji kupiła też dla mnie...


A co z niej będzie już niedługo zobaczycie... :)
Zdradzić mogę tyle, że wspólnie z Jadzią będziemy haftować to samo... :)
Kto śledzi blog Jadzi na pweno już wie o czym pisze...
Zapewne Jadzia skończy szybciej, ponieważ ja jestem na etapie tworzenia metryczki o której wcześniej pisałam i dopiero potem zabieram się za tę robótkę...


Teraz kolej na piękny prezencik od Moteczka Oczywiście tutaj też nie obyło się bez problemów... Marysia wysłała pierwszą przesyłkę listem zwykłym chyba do 19 osób jak dobrze pamiętam z czego dwie przesyłki nie dotarły, zaginęły gdzieś po drodze. Możecie o tym przeczytać na blogu u Marysiu... Wśród tych dwóch przesyłek była też ta adresowana do mnie... W tym tygodniu Moteczek wysłał kolejną przesyłkę tym razem poleconą i dotarła... Tak więc podziwiajcie proszę...




Jest to poduszeczka, wypełniona pięknie pachnącą suszoną lawendą, pochodzącą z ogródka Marysi, którą zdobi piękny hafcik z moim inicjałem i gałązką lawendy... To jest po prostu cudo...
Dzięki Marysi miałam okazję zobaczyć jak pachnie prawdziwa lawenda... Nigdy dotąd wręcz nie cierpiałam tego zapachu a teraz uwielbiam... Zapach lawendy z podusi od Marysi unosi się w moim salonie... Jest cudowny...



Dziękuję Marysiu jeszcze raz za ten miły prezencik :)


Następnie było Candy u Helksy, wygrałam nagrodę główną. I tutaj zaczęły się problemy... Ale oczywiście nie z Ewą - autorką bloga tylko z naszą kochaną pocztą polską..
Ewa wysłała do mnie przesyłkę listem poleconym 6 września a zawartość jej była następująca...



Zestaw do haftu (obrazek z wzorem, kanwa, igła i mulinka) książeczka "Najciekawsze wzory i ściegi" na drutach, 3 mulinki firmy "Anchor" oraz kartka ręcznie robiona..
Ja się okazało po ok tygodniu przesyłka nadal nie dotarła... Tak więc, Ewa podzwoniła po kilku urzędach pocztowych i okazało się, że przesyłka na pocztę w mojej miejscowości nadal nie dotarła... Helksa postanowiła wysłać wtedy drugą przesyłkę do mnie... Było to 14 września... Zawartość jest taka...


Zestaw do haftu (2 obrazki z wzorami, kanwa, igła i mulinki), gazetka "Kram z robótkami" wydanie z 2010 r.oraz "Diana robótki ręczne 555 porad" wydanie z 1992 r.
W zestawie do haftu były dwa obrazki do wyboru... Drugi wygląda tak...



Drugą przesyłkę dostałam bez żadnych problemów... W ciągu trzech dni od daty wysłania... Ale to nie koniec... Żeby było śmieszniej w dwa dni po odebraniu przesyłki, dostaję do mojej skrzynki zawiadomienie z poczty, że mam do odebrania list polecony z dn 9 września i jakby było mało tego wszystkiego było to zawiadomienie powtórne... Co jest bardzo zastanawiające, ponieważ pierwszego zawiadomienia nie dostałam... Udałam się na pocztę z podejrzeniem, że chodzi właśnie o przesyłkę od Helksy i miałam rację.. Oczywiście nie obeszło się bez tego, żebym nie zapytała dlaczego dostałam do skrzynki zawiadomienie powtórne o odebraniu przesyłki, jak przecież pierwszego zawiadomienia nie otrzymałam w ogóle... A Pani siedząca przy okienku powiedziała, że po prosu musiałam przegapić pierwsze i być może wyrzucić razem z gazetkami reklamowymi, które wkładają ludzie roznoszący ulotki... To jest śmieszne... Ja czekałam na list od Ewy (byłyśmy w kontakcie) i szczegółowo sprawdzałam codziennie skrzynkę.. Na dodatek mój Mąż uwielbia przegladać gazetki i o wyrzuceniu do kosza mowy być nie mogło...

Nie wiem co o tym wszystkim myśleć,... Ktoś na poczcie namieszał i to bardzo... A ja w tym świetle, gdyby sama Ewa nie dzwoniła na pocztę, uchodziłabym za jedną wielką oszustkę a przecież tak nie jest....
Na dodatek z pierwszej przesyłki, która dotarła do mnie po dwóch tygodniach zginęła gazetka "Moje robótki", którą Ewa wkładała do koperty a ja jej nie otrzymałam....
Wg poczty jest wszystko ok... A przybić awizo o zamkniętych drzwiach a potem twierdzić, że zawiadomienie zostało wyrzucone wraz z gazetkami reklamowymi jest najlepszą wymówką...
Zakończenie tej historii jest takie, że Ewa miała składać reklamację ale w takiej sytuacji już nie może a mi kazała zatrzymać obydwie przesyłki... Dziękuję Ewo jeszcze raz :)


Była też zabawa u Glinki-Alinki łapaliśmy licznik odwiedzin równy 5000. Co prawda nie wygrałam nagrody głównej ale dostałam nagrodę pocieszenia... A są nią...



Prześliczne korale w kolorze czarno zielonym... Tylko jedno jeszcze... W rzeczywistości są jeszcze piękniejsze niż na zdjęciu. Dziękuję Alinko koraliki są prześliczne i sprawiły mi ogromną radość...


Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających mnie i dziękuję za słowa uznania w komentarzach...
Życzę udanego weekendu i takiego pięknego słoneczka wszystkim, jak dziś u mnie świeci... :)


wtorek, 21 września 2010

10. Grzybobranie... :)



Ostatnio oprócz pracy pochłaniają mnie grzyby oraz czytanie pewnej książki, która pochłonęła mnie bez reszty... To tylko jedna z partii grzybów przyniesionych z lasu... :) A było ich kilka...


Nie mogłam się z Wami nie podzielić tymi widokami... :)



A co u mnie w świecie robótkowym.... Ostatnio mały zastój, ponieważ każdą wolą chwilę spędzam na czytaniu książki od której ciężko mi się oderwać... Nosi tytuł "Biała Masajka". Z całego serca polecam - warta przeczytania :) Dlatego też, trzecia muszelka do kompletu jak narazie poszła w kąt i czeka, aż wróci szydełkowa chęć... :)
Natomiast wczoraj zaczęłam haftować metryczkę dla synka mojego Brata... Tak więc niedługo coś pokarzę...



Pozdrawiam cieplutko w ten deszczowy u mnie dzień i życzę miłego dnia...
Serdecznie dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze :)

sobota, 11 września 2010

9. Muszelka do kompletu...

Właśnie skończyłam kolejną serweteczkę... Zrobiłam muszelkę do kompletu. Wzór znaleziony oczywiście w sieci... Średnica ok 50 cm.


Ciężko było mi uchwycić dokładny kolor... Drugie zdjęcie chyba wyszło lepiej, choć to i tak nie to samo co rzeczywistość.... Serwetka przeszła pranie i kąpiel krochmalą co widać dokładnie, ponieważ troszkę przy naciąganiu jakoś mi się skrzywiła...
Teraz jestem na etapie wykonywania trzeciej serwetki z tej serii...


Poza tym powoli wracam do normalności i zaczynam również znajdować czas na robótki (niestety jeszcze nie na krzyżykowanie... )

Na dodatek u nas ciągle pana... Nudno i pochmurno i nie zapowiada się na lepszą pogodę.... :( Jakby mało tego wszystkiego było dopadło mnie przeziębienie.... W pracy o wolnym nawet pomarzyć nie mogę, bo raczej nie wypada iść na zwolnienie po miesiącu w nowej pracy... :(
Czuję się fatalnie ale na szczęście jutro wolne a w poniedziałek, aż a drugą zmianę... :)

Dziękuję za tak serdeczne komentarze, które są dużą motywacją i siłą w trudnych dla mnie chwilach...

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających :)
Życzę miłego i ciepłego weekendu i zapraszam do odwiedzania mnie ponownie... :)

LinkWithin

kk