...

Chciałabym, by to miejsce stało się moim azylem po trudach dnia wczorajszego, dzisiejszego...
Chciałabym, by było to miejsce spotkań z moimi robótkami, które czasami zajmują moje ręce...

Podglądają... ;o)

wtorek, 25 marca 2014

106. Sampler kuchenny SoDa (odsłona 6) - OSTATNIA!!!!

Melduję wszem i wobec, że 28 lutego 2014r o godz 18:40 zakończyłam pracę nad tym haftem...
Długo na to czekałam ale się udało....

Rozmiar samego haftu:  30/41 cm plus margines
Kanwa biała 16ct firmy ZWEIGART; Nici DMC 26 kolorów do tego zużyłam 7 motków muliny w białym odcieniu plus kilka innych kolorów po więcej niż jednym motku...

Haft w całej okazałości...

 A teraz kilka szczegółów...









Podsumowując, muszę powiedzieć, że haft jest cudowny. Te żywe kolry od razu lepiej nastawiają... Eykonanie natomiast jest troszkę ciężkie bo kolorów jest sporo. Częste zmienianie nitki spowolnia pracę ale też ją urozmaica... Haft też jest spory więc pracy mimo wszystko dużo ale powiem, że warto było...

Teraz tylko czeka na oprawienie, bo ściana w kuchni już gotowa na jego przyjęcie...
A może ktoś z Was ma jakiś pomysł lub sugestie co do oprawy... Chętnie wysłucham...
Kolory w kuchni: jasny beż i żywa zieleń wiosenna.... Meble brąz.
Zastanawiam się czy do tak sporego obrazu, który na dodate ma haftowaną ramkę dodawać passe-partout... Jak myślicie????

Zdjęcia może słabe ale pogoda była nieciekawa a i po tak długiej przerwie fotograł ze mnie słaby... 

Do pokazania został jeszcze jeden haft, który udało mi się skończyć w tym roku i wtedy będę już na bieżąco... :)

Miłego dzionka kochani...

niedziela, 23 marca 2014

105. Sampler kuchenny SoDa- (odsłona 5)

Sampler prawie rok leżał w szufladzie... W ciągu tego leżakowania  został wyciągnięty tylko raz w maju ubiegłego roku i to na krótką chwilę... Dużo wtedy nie przybyło... Dla chętnych w celu przypomnienia KLIK  
Powróciłam do niego w styczniu tego roku i doczekał się swojej kolejności... 

A oto co powstało prze ten czas... 
Zdjęcia bez konturoów a potem z nimi... Jaka to kolosalna różnica w hafcie... Dlatego ja uwielbiam prace z konturami, choć wykonanie ich jest bardzo mozolne... 







Wkrótce haft w całej okazałości, ponieważ jest już skończony...
Zapraszam.... 

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony ślad..
Miłego dnia :)


piątek, 21 marca 2014

104. Szydełkowe zaległości....

Dziś przyszła pora na zaległości szydełkowe.... 
Serwetki te dziergałam w okresie listopad grudzień ubiegłego roku... Ogólnie nie są cieżkie w wykonaniu ale dla mnie to był okres leżenia plackiem w łóżku z powodu zagrożonej ciąży, więc szło mi bardzo opornie. Jednak dzierganie na leżąco nie jest takie proste..



Takich oto serwetek powstało 6 szt. Miało być jeszcze 6 bo tyle mi potrzeba ale jakoś mi się znudziło i jest przerwa ale muszę jeszcze je dorobić do drugiej komody... 




Wzór serwetek z jakiejś gazetki ale nie wiem jakiej, bo dostałam xero schematu od siostry.

Rozmiar: 30 cm; Szydełko: Tulip nr 1; Nici: kordonek egipski grubość 150 gr/1000 metrów. Jak na zdjęciu...
Kordonek ciężko dostępny, nie mogę trafić na niego w pasmanteriach internetowych a w naszej pasmanterii ogólnie do tanich nie należy, bo taki motek kosztuje 20 zł ale z czystym sumieniem mogę go polecić. Robi się z niego super no i nie wspomne o tym połysku, który powala na kolana.... Najbardziej uciążliwe jest tylko jego zwijanie w kłebek.... ;/ No ale to się da przeżyć... 



Pozdrawiam wszystkich zaglądających i życzę miłego dnia.... 
Jednoczesnie zapraszam na kolejny post, który będzie o hafcie krzyżykowym. Udało mi się dokończyć dwie prace, na ktorych koniec bardzo czekałam... :)

czwartek, 20 marca 2014

103. TYLKO CZAS DZIELI NAS.... [*]

Długo zbierałam się do napisania tego postu. Nie wiedziałam jak się do niego zbarać i co napisać.... 
Stwiedziłam jednak, że jestem winna Wam by wytłumaczyć moją nieobecność na blogu. W ostnich postach można wyczytać było, że coś u mnie nie gra i tak było.
Mam za sobą ciążę, która była z problemami m.in prawie czterotygodniowe leżenie plackiem. Nie będę o tym pisać bo nie jestem gotowa poza tym ten blog nie o tym miał być. Niestety ciąża zakończyła się niepowodzeniem.... 13 lutego urodziłam synka w 20 tyg ciąży. Nie muszę chyba mówić co wtedy przeszłam kiedy organizm jest nastawiony na obronę i ochronę ciąży a tu trzeba było wywołać poród... Mamy za sobą pogrzeb i masę doświadczeń z tym wszystkim związanych. To już mój drugi Aniołek jak wiecie. Próbujemy dojść do siebie i jakoś żyć dalej. Nie jest to łatwe. Wokól widzę ciężarne kobiety, kobiety, rodziny spacerujące z wózkami co działa na mnie jak płachta na byka. Nienawidzę ich wszystkich, co pewnie dla niektórych to dziwne, że tak czuję... Widząc dzieci wszystko nadal do mnie wraca mimo, iż dziś od porodu minęło 5 tygodni wszystko jest tak świeże i ciężkie. Trudno żyć...
Nie wspomnę o pytaniach dlaczego to nas znów spotkało i jak żyć dalej??? Na które nie ma odpowiedzi... 
Staram się uciec w robótki i coś tam nawet wydłubałam ale to i tak nie pomaga... Za dużo mam czasu na myślenie wtedy... Dużo lepiej mi jest gdy uciekam w czytanie książki, wtedy odpycham myśli i skupiam się nad tym co czytam...
W każdym razie ten post to moja próba powrotu do blogowego świata. Mam nadzieję, że mi się uda oraz, ze jest tu jeszcze ktoś kto o mnie pamięta. 


Światełko dla Ciebie mój kochany [*]

.... SYNKU GDY SIĘ POJAWIŁEŚ BYŁEŚ CUDEM, BRAKOWAŁO DRUGIEGO CUDU BYŚ MÓGŁ ZOSTAĆ... 
A GDYBY NASZA MIŁOŚĆ MOGŁA CIĘ OCALIĆ, NIGDY BYŚ OD NAS NIE ODSZEDŁ!!!!

Zawsze będziemy Cię kochać i pamiętać o Tobie!
Czuwaj nad nami z góry...




LinkWithin

kk