...

Chciałabym, by to miejsce stało się moim azylem po trudach dnia wczorajszego, dzisiejszego...
Chciałabym, by było to miejsce spotkań z moimi robótkami, które czasami zajmują moje ręce...

Podglądają... ;o)

piątek, 24 lutego 2012

61. Kolejny Haft rozpoczęty.... Tym razem wzór Lanarte - Spanish Dancer (1)

Jako, że teraz czasu wolnego mam duuużo, to po skończeniu Orchidei zaraz wzięłam się za kolejny haft (wszystkie potrzebne rzeczy miałam zakupione już wcześniej).

Ten wzór od dawna mi się podobał i powiedziałam sobie, że napewno go wyszyję a że ja do upartych osób w dążeniu do celu należę.... Tak więc, jak postanowiłam tak robię....

Jest to wzór firmy Lanarte "Spanish Dancer".

A oto efekt mojej dwudniowej pracy z moją tancerką.... :o)




Tu pokazuję wielkość całego haftu.....



A tutaj kolorowe mulinki potrzebne do pracy.... :o)
Troszkę ich jest....



A tak ma wglądać mój haft po zakończeniu...

Nie ukrywam, że wyszywanie na czarnej kanwie jest bardzo ciężkie, tym bardziej, że dni ostatnio są takie szare, bure i ponure, że aż szkoda gadać....

Nie wiem co się dzieje ale ostatnio mam jakieś problemy z blogiem.... Dokładniej z edycją zdjęć podczas pisania postu....
Kiedyś po dodaniu zdjęcia mogłam je wyciąć i wkleić w dowolne miejsce tekstu a teraz tego nie mogę tylko ewentualnie przenieść co jest bardzo ciężkie, bo widok okienka jest bardzo mały. na dodatek w ostatnim poście z Orchideą dodawałam zdjęcia w taki sam sposób jak zawsze a teraz się okazuje, że zdjęć nie można w żaden sposób powiększyć przy oglądaniu....

Czy ktoś z was tez ma takie problemy??? A może ja coś źle robię i nawet nie wiem...
Nie ukrywam, że ta sprawa mnie strasznie zdenerwowała....
Pomocy proszę.....!!!!

Pozdrawiam serdecznie i wiosny chcę :o)




środa, 22 lutego 2012

60. Orientalna Orchidea - zakończona :o)

Moja orchidea wczoraj zakwita mi na dobre :o)

Wieczorem skończyłam haft, wyprałam i dziś rano uprasowałam, zrobiłam zdjęcia i jestem u Was....

A oto kolejne etapy :)



Gałązka gotowa (kontury zostaną na koniec), zaczynamy haftować tło....


Tło już skończone....


Haft już skończony ;o) Teraz kilka zbliżeń na kwiatki....




I moja orchidea w całej okazałości


Co do podsumowania to powiem tak: Haftowało mi się ciężko i muszę przyznać, że to był chyba jeden z najcięższych dla mnie haftów jak do tej pory. Za to efekt powala mnie na kolana :)

Przyznam, że w trakcie wyszywania przestał mi się podobać i im dłużej nad nim siedziałam tym gorzej było -dopadł mnie kryzys ;/ Ale efekt końcowy zmienił moje zdanie i podoba mi się bardzo :)

Wyszywanie nitką metaliczną było ciężkie ale chyba nie aż tak bardzo mocno jak myślałam. Użyłam nici metalicznej firmy Medeira i stwierdzam, że jest super natomiast gorzej jeśli chodzi o rozdzielanie nitek to już jest problem :)

Tak więc hafcik teraz ląduje w szufladzie i czeka aż dołączy do niego jeszcze kilka, by potem zostać oprawionym i zawisnąć na ścianie w naszym nowym mieszkanku w postaci mojej ściany haftów.
Przeprowadzka (jak to mówią na swoje śmieci) już w to lato :o)
Tak, więc pędzę szukać kolejnym wzorów do haftowania by było co na ścianie zawiesić :)

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego popołudnia :)




czwartek, 16 lutego 2012

59. Dimensions -Orientalna Orchidea (odsłona 2)


Wpadam na krótko, by pokazać postępy w moim hafcie....
Mój storczyk nabrał już kolorów.Nawet ośmielę się powiedzieć, że dwa kwiatki są już prawie skończone, bo do wyszycia pozostały na nich jeszcze tylko kontury :)


Tak wygląda moja gałązka na dzień dzisiejszy :)



Zostało już niewiele jeszcze kilka dni i do haftowania zostanie tylko to co najgorsze, czyli..... Tło ;/ To dopiero będzie męczarnia.... ;/ Nie ma to jak haftowanie nicią metaliczną... ;/ bleeee.... Ale za to jaki będzie efekt.... :))


Witam nowych obserwatorów oraz dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze.... :)
Mało o mnie chyba osób pamięta, bo komentarzy niewiele ale w sumie sama jestem sobie winna, bo rzadko tu bywałam przez ostatni czas.... ;/

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tłusto czwartkowego popołudnia :)



czwartek, 9 lutego 2012

58. Dimensions -Orientalna Orchidea (odsłona 1)

W styczniu zrobiłam trzy serwety szydełkowe ale jakoś nie po drodze mi do ich wykrochmalenia, żeby zaprezentować je Wam... :(

Troszkę więc, tę prezentację odłożę w czasie.... :)

Teraz mam znów dużo więcej czasu (narazie pisać o tym nie bardzo bym chciała), więc zabrałam się za kolejny haft, tzn. pierwszy w tym roku i od dawna wyczekiwany, ponieważ już bardzo dawno nie haftowałam....


Do sedna...
Aktualnie haftuję orientalną orchideę. Wzór z kolekcji Dimensions projektu Lee Carlson.
Oryginalny wzór zawiera kanwę z podmalowanym tłem, ale ja nie zakupiłam zestawu oryginalnego, więc haftuje go na kanwie ZWEIGART - VINTAGE AIDA 14 ct, gęstość 54/10 kolor beżowy (marmurkowa). Zakupiłam ją jakiś czas temu w "Hobby Studio".
Co do muliny to oczywiście też na skróty DMC i Ariadna, choć więcej jest DMC (udało mi się zamienić tylko kilka kolorów).

Jak każdy wzór tej firmy jest ciężki do haftowania i bardzo pracochłonny....
Ponieważ haftuje się różnymi grubościami nici, czasem w jeden kolor łączy się kilka, tkany jest krzyżykami jak i półkrzyżykami co super podkreśla efekt cieniowania. Niestety haftowanie półkrzyżykami przynajmniej dla mnie jest trudne.... Najgorsze jest to że cieniowanie jest złota nicią metaliczną, co czuję, że bardzo długo mi zajmie....
Po skończeniu haft jest prześliczny i nie do porównania z niczym....
Efekt łączenia dwóch kolorów w jedną nic robi piorunujące ważnie....

Tak wygląda haft na dzień dzisiejszy....


Czubek gałązki z pączkami ukończony, zrobione nawet są i kontury...
Moja orchidea powoli nabiera kolorów....



tak ma wyglądać po skończeniu pracy.....


Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że jest jeszcze ktoś, kto o mnie pamięta mimo, że tak rzadko tutaj bywam.... :)



środa, 1 lutego 2012

57. Kto kolwiek widzial, ktokolwiek wie....

Nadal nic nie wiadomo w sprawie Madzi....

To jest straszne.... Tak malutkie dziecko odebrane matce....
To nie do pomyślenia!!! A najgorsza w tym wszystkim jest bezsilność...
Jaki ten świat jest niesprawiedliwy....

Jednoczę się w bólu z Rodziną malutkiej! Trzymam kciuki i wierze, że wszystko się pomyślnie wyjaśni....




Natomiast moich gości bloga pozdrawiam bardzo gorąco w to mroźne popołudnie :)




Edycja: 9 luty 2012r.


Jak się okazało niestety Madzia nie żyje!
Wielki smutek i rozpacz ogarnia wszystkich na te myśl. Jak podają media Madzia zginęła prawdopodobnie od tępego urazu glowy w skutek nieszczęśliwego wypadku (rzekomo wyślizgnęła się z rąk matce), która nie wzywając pogotowia, nie ratując dziecka, ukrywa jej zwłoki niewielką odległość od domu pod opuszczonym budynkiem....

To straszne jak na moja głowę i nie zrozumiałe. Jak można nie próbować ratować swojego dziecka? Jak można spokojnie spać wiedząc, że zwłoki własnego dziecka leżą porzucone na kilkudziesięcio stopniowym mrozie....? Jak można przez kilka dni kłamać, że to było porwanie??? Czy matka działała w skutek jakiegoś szoku, depresji, nie była świadoma tego co robi???? Co to wszystko miało na celu??

Jest wiele pytań nurtujących, na które odpowiedź prawdziwą zna tylko matka...
Nie mi to oceniać, komentować, bo po prostu nie jestem w stanie tego zrozumieć....!!!
Dlatego właśnie temat ten zostawiam na tym etapie....
Bardzo długo zastanawiałam się czy w ogóle go poruszać i zrobiłam to z tej racji, że zamieściłam tutaj na moim blogu zdjęcie o zaginięciu dziecka...





LinkWithin

kk