...

Chciałabym, by to miejsce stało się moim azylem po trudach dnia wczorajszego, dzisiejszego...
Chciałabym, by było to miejsce spotkań z moimi robótkami, które czasami zajmują moje ręce...

Podglądają... ;o)

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

112.Debiut na lnie Etude aux Groseilles- DFEA i Siłownia Twórcza w Turkusowym Hamaku...


Tak jak juz jakiś czas temu wspomniałam na pokazanie na blogu już od kilku miesięcy czekał hafcik na swoja porę...
Pora ta przedłużyła się bardzo długo... Na początku z braku czasu a potem w Turkusowym Hamaku zobaczyłam tytuł Siłowni Twórczej i tak sobie pomyślałam, że a co mi tam spróbuję swoich sił... Dlatego przez ok miesiąc nie mogłam Wam pokazać swojej pracy...
Tytuł Siłowni brzmiał "Wakacyjny Koktail"... dla mnie lato to owoce dlatego właśnie czerwona porzeczka powędrowała na siłownię...
Niestety nie wygrałam... Moja praca przegrała... Zobaczcie z kim konurowałam KLIK  Ale z tego co liczyłam głosy to zajęła drugie miejsce z czego jestem i tak dumna i tutaj pragnę bardzo podziękowac osobom, które oddały głos na moją pracę :)
 Mimo, iż spodziewałam się przegranej, troszkę jestem rozżalona ale tylko dlatego, że naprawdę wiele pracy włożyłam w ten haft...
Kolejny temat Siłowni Twórczej jest już ogłoszony a może znów wezmę w nim udział...
A co tam jak się bawić to się bawić... ;)

To moja pierwsza praca wykonana na lnie... Nie ukrywam, że początki były bardzo trudne. Myliłam się prułam i od nowa krzyżykowałam...
Nie wzięłam na początek małego hafciku by wprawic rękę i oczy tylko od razu rzuciłąm się na głęboką wodę jak to ja...
 No ale może zdjęcia  najpierw a potem znów sobie pogadam... 


Rozmiar samego haftu 23/23cm + zakład ok 10cm z każdej strony
Materiał: len Belfast 32ct
Mulina: DMC 24 kolory
Haft: odpowiednio 2 i 1 nitka, krzyżyki i półkrzyżyki



Teraz kilka zbliżeń a zdjęć będzie dużo bo nie porafiłam wybrać i wrzuciłam wszystkie...
W sumie duma mnie rozpiera, mam czym się szczycić bo jak dla mnie skromnie powiem to haft jest mistrzostwem. Był w moim odczuciu bardzo trudny - być może dlatego, że to moja pierwsza praca na płótnie... Najważniejsze, że już skończona...





 Teraz zdjęcia na podłożonym materiale i z żywymi czerwonymi porzeczkami prosto z krzaczka :)
 Jednak len jest bardzo cieniutki i przebija, szczególnie przy zdjęciu na samej ławie bez podkładu...






Podsumowując... Z haftu na lnie jestem bardzo zadowolona i dumna. Co prawda zajął mi dużo wiecej czasu niż bym haftowała go na kanwie ale to nie ważne... Ważne jest to, że na półótnie wygląda cudownie i jestem zachwycona tym jaki efekt przestrzenności te wszystkie kombinacje haftowania krzyżykiem, półkrzyżykiem raz jedną raz dwoma nitkami dały.

Zapewne nie będzie to ostatnia praca na lnie i napewno nie ostatnia z serii zielnika dfea...
Na moich rulonikach papierowych, bo len też na nie wpdał- niestety nie potrafię na tamborku stawiac krzyżyków bo to mnie spowalnia i jest nie wygodne-  jest już kolejna praca z serii owocowej... Ale to już ujawnię w kolejnym poście bo za dużo atrakcji na raz heheheh

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dzionka moim odwiedzającym i podczytującym te moje wypociny :)
Przypominam też o moim CANDY na które macie jeszcze tydzień...
Fajnie, że znalazły się w ogóle jakieś chętne osoby do zabawy ale nie ukrywam, że myślałam znajdzie się Was więcej :)




LinkWithin

kk