...

Chciałabym, by to miejsce stało się moim azylem po trudach dnia wczorajszego, dzisiejszego...
Chciałabym, by było to miejsce spotkań z moimi robótkami, które czasami zajmują moje ręce...

Podglądają... ;o)

czwartek, 9 sierpnia 2012

80. Igielnik w odskoczni...

Nie było mnie jakiś czas... Tłumaczeń wiele ale niby bez sensu bo ktoś inny powie, że dla chcącego nic trudnego... ;/
Robótkowo raczej u mnie niewiele, nie bardzo jest co pokazywać, czasu mi ciągle brak, pochłaniają mnie przetwory i czasem to aż dopada mnie chwila zwątpienia po ca je tyle tych słoiczków robię... Tylko, że jak przychodzi potem wiosna to słoiczków tylko kilka sztuk w rezerwie zostaje... hehehe
Czas przecieka mi tak przez palce jakbym ich wcale nie miała... :)

Więc, już nie zbaczam z tematu...

W międzyczasie, w przerwie, w odskoczni od pracy nad dużym haftem (pracę nad tancerką lanarte mam na myśli tutaj) powstał taki sobie igielniczek... Po skończeniu przyznam szczerze, że średnio mi się podoba... Myślałam, że będzie ładniejszy. Robiony haftem (chyba ja nic nie pomyliłam) blackwork - haft czarną nicią... Tutaj wiele napsułam a dokładnie ilość nici... Przyznam, że w teorie wykonania tego haftu nie zagłębiałam się mocno... Po prostu znalazłam wzorek w sieci i zaczęłam dłubać... Dla wyraźniejszego efektu haftowałam dwiema nitkami i tu był mój wielki błąd! Powinnam była hafcić jedną nitką, haft byłby delikatniejszy i ładniejszy... Jak się zorientowałam było za późno, za dużo miałam zrobione... więc jest jak jest i tak musi zostać...







Druga, spodnia część igielniczka...



Poza tym nadal pracuje nad haftem lanarte przyznam, że postępy mam duże ale prezentacja już następnym razem...
Poza tym, zaczęłam robić obrus chyba ma być duży ale to się okarze dopiero po przeprowadzce... Dziergam takim samym wzorem jak i wcześniej ten obrus duży na zamówienie... Niestety nic na to nie poradzę, że ten wzór mi się bardzo podoba i sama chciałabym mieć taki obrus... mam dopiero chyba 21 dużych kółek więc to kropla w morzu... Ale powoli powoli może kiedyś skończę... Zaczęłam go dlatego, bo wieczorem haftować na czarnej kanwie bardzo ciężko a ten duży haft  SODY jak narazie schowałam do szuflady stwierdzając, że robiąc dwa na raz przed przeprowadzką nie skończę żadnego.... heheheh Tak, więc w dzień robię haft a wieczorem szydełko...

Pozdrawiam serdecznie





6 komentarzy:

  1. Też mnie kusi zrobienie dla siebie serwety lub firany. Już dawno nic dużego nie dziergałam;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A miałam napisać o igielniku, jest ładny.Też tak mam, że chcąc udoskonalić ,polepszyć, przedobrzam;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Biskornu wyszło ślicznie, ja tam mankamentów nie widzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie to wygląda. Czarno-biało, bardzo klasycznie i elegancko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie też sę bardzo podoba wzór i kolory.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony ślad :)

LinkWithin

kk