...

Chciałabym, by to miejsce stało się moim azylem po trudach dnia wczorajszego, dzisiejszego...
Chciałabym, by było to miejsce spotkań z moimi robótkami, które czasami zajmują moje ręce...

Podglądają... ;o)

środa, 1 lutego 2012

57. Kto kolwiek widzial, ktokolwiek wie....

Nadal nic nie wiadomo w sprawie Madzi....

To jest straszne.... Tak malutkie dziecko odebrane matce....
To nie do pomyślenia!!! A najgorsza w tym wszystkim jest bezsilność...
Jaki ten świat jest niesprawiedliwy....

Jednoczę się w bólu z Rodziną malutkiej! Trzymam kciuki i wierze, że wszystko się pomyślnie wyjaśni....




Natomiast moich gości bloga pozdrawiam bardzo gorąco w to mroźne popołudnie :)




Edycja: 9 luty 2012r.


Jak się okazało niestety Madzia nie żyje!
Wielki smutek i rozpacz ogarnia wszystkich na te myśl. Jak podają media Madzia zginęła prawdopodobnie od tępego urazu glowy w skutek nieszczęśliwego wypadku (rzekomo wyślizgnęła się z rąk matce), która nie wzywając pogotowia, nie ratując dziecka, ukrywa jej zwłoki niewielką odległość od domu pod opuszczonym budynkiem....

To straszne jak na moja głowę i nie zrozumiałe. Jak można nie próbować ratować swojego dziecka? Jak można spokojnie spać wiedząc, że zwłoki własnego dziecka leżą porzucone na kilkudziesięcio stopniowym mrozie....? Jak można przez kilka dni kłamać, że to było porwanie??? Czy matka działała w skutek jakiegoś szoku, depresji, nie była świadoma tego co robi???? Co to wszystko miało na celu??

Jest wiele pytań nurtujących, na które odpowiedź prawdziwą zna tylko matka...
Nie mi to oceniać, komentować, bo po prostu nie jestem w stanie tego zrozumieć....!!!
Dlatego właśnie temat ten zostawiam na tym etapie....
Bardzo długo zastanawiałam się czy w ogóle go poruszać i zrobiłam to z tej racji, że zamieściłam tutaj na moim blogu zdjęcie o zaginięciu dziecka...





2 komentarze:

Dziękuję za pozostawiony ślad :)

LinkWithin

kk