Jak zwykle znikłam prawie na miesiąc... No cóż widać ze mną to już tak jest... ;/
Dziś będzie bez zdjęć wpadłam tylko na chwilkę, żebyście o mnie nie zapomnieli ;)
Nie było mnie tyle czasu, gdyż dopadła mnie wstrętna grypa(już mi przeszło), rozłożyła mnie na maksa poza tym mnóstwo innych spraw do załatwienia.... Wszystko przestało iść dobrze i sypie się na głowę... Nic się nam nie układa, wszystko jest pod górę. Mam nadzieję, że ta zła passa już długo nie potrwa... Ale jak to mówią nadzieja to matka głupich i zawsze umiera ostatnia... :)
Dobra koniec tego użalania się... Nie wpadłam po to by się użalać...
W świecie robótkowym... Niestety moja tancerka pokazana w ostatnim poście na chwilkę wylądowała w szufladzie zapomniana i aż mnie serce by do niej usiąść i haftować ale niestety.... A dlaczego??? Dlatego, że dostałam zamówienie szydełkowe na szybko. Jak zawsze, czyli na wczoraj. Kobieta której robiłam ten wielki szydełkowy obrus i inne serwetki poprosiła mnie o serwetę na komodę i bardzo by chciała bym przed Wielkanocą skończyła... (Chyba mi się uda ale już patrzeć na nią nie mogę.... - na serwetę oczywiście). rozmiar oczywiście kolosalny, na dodatek dziwnie ułożona i ten sam wzór co ostatnio... Więc cały mój wolny czas poświęcam szydełku... Nie pstryknęłam zdjęcia bo to nic nowego, wzór jest taki sam jak wcześniej, więc pokarzę już jak skończę...
Obiecałam Wam jeszcze pokazać trzy serwetki szydełkowe jakie wydłubałam w styczniu ale przepraszam Was bardzo, bo jeszcze ich nie wykrochmaliłam... Może na święta mi się uda więc wtedy pokarzę...
Pozdrawiam serdecznie i miłego dnia życzę...
Kasiu ja jestem i zagladam, pisz w razie czego co u Ciebie..
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki żeby było dobrze :)
OdpowiedzUsuń