Na dziś zostały ostatnie zaległości, które stworzyłam. Nie pokarze jeszcze tylko jednej serwetki ananaskowej - musicie wybaczyć ale do tej pory jej nie wykrochmaliłam a teraz to już po ptokach ;) nie mam na to czasu... :)
Zacznę najpierw od tego, że mnie Mikołaj w tym roku już raz odwiedził i przez komin a raczej przez pocztę przyniósł mi paczuszkę pełną takich słodkości i życzeń...
Mikołajem tym okazała się Jaga, z którą jesteśmy w ciągłym kontakcie i piszemy do siebie kilka razy w tygodniu.
Zobaczcie sami ile słodkości w paczuszce znalazłam :)
Oprócz pięknej karty z życzeniami znalazłam trzy gazetki z różnorodnymi wzorami w tematyce zimowej. Zaznaczyć chcę, że są to wydania archiwalne. Jadzia wrzuciła mi też schemat wykonania prześlicznego obrazu "Melodia skrzypiec", który podziwiałam na jej poprzednim blogu i strasznie się nim zachwyciłam. Mam nadzieję, że uda mi się go kiedys wyhaftować, choć muszę powiedzieć, że jest raczej trudny, duży i zawiera mnóstwo kolorów... Jak dla mnie to praca na kilka ładnych miesięcy... ;)
Dostałam również sporą ilość mulinek z przeznaczeniem na pewien obraz do kuchni, który mam już w planach o czym Jadzia doskonale wiedziała. :)
Dziękuję Ci jeszcze raz kochana ze te cudowności, słodkości.
Zacznę najpierw od tego, że mnie Mikołaj w tym roku już raz odwiedził i przez komin a raczej przez pocztę przyniósł mi paczuszkę pełną takich słodkości i życzeń...
Mikołajem tym okazała się Jaga, z którą jesteśmy w ciągłym kontakcie i piszemy do siebie kilka razy w tygodniu.
Zobaczcie sami ile słodkości w paczuszce znalazłam :)
Oprócz pięknej karty z życzeniami znalazłam trzy gazetki z różnorodnymi wzorami w tematyce zimowej. Zaznaczyć chcę, że są to wydania archiwalne. Jadzia wrzuciła mi też schemat wykonania prześlicznego obrazu "Melodia skrzypiec", który podziwiałam na jej poprzednim blogu i strasznie się nim zachwyciłam. Mam nadzieję, że uda mi się go kiedys wyhaftować, choć muszę powiedzieć, że jest raczej trudny, duży i zawiera mnóstwo kolorów... Jak dla mnie to praca na kilka ładnych miesięcy... ;)
Dostałam również sporą ilość mulinek z przeznaczeniem na pewien obraz do kuchni, który mam już w planach o czym Jadzia doskonale wiedziała. :)
Dziękuję Ci jeszcze raz kochana ze te cudowności, słodkości.
Oczywiście nie mogło obyć się bez tego, żebym ja nie przygotowała czegoś dla Jadzi. Przesyłka już szczęśliwie do Niej dotarła o czym możecie przeczytać TUTAJ i zobaczyć co przygotowałam. Dodam jeszcze, że w tym momencie wyjaśnia się tajemnica mniejszej makaronowej choinki oraz jednej bombeczki z kaszy gryczanej :)
Ostatnie rzeczy, które stworzyłam podczas mojej długiej nieobecności na blogu, czego nie mogłam Wam wcześniej pokazać, ponieważ była to niespodzianka dla Jadzi... Jak już pisałam wyżej przesyłka dotarła więc mogę już pokazać co wydłubałam... :)
Jedna duża serwetka z elementów i sześć podkładek pod filiżanki w kolorze brązowym.
Kordonek Kaja, szydełko 1,3. Wzór zaczerpniety z gazetki "Diana Robótki Extra Patchworki" Nr 2/2010
Dwa szydełkowe motylki, które również pofrunęły do Jadzi :)
Dzierganie motylków spodobało mi się tak bardzo, że wydziergałam jeszcze dwa i zostały u mnie. Dekorują firankę w salonie :)
Na koniec chcę pokazać nad czym od jakiegoś czasu pracuję i skończyć nie mogę hehehe...
Jak widzicie jest kilka rzeczy na tapecie :)
Najstarsza z nich, czyli zaczęta najwcześniej, bo jeszcze we wrześniu ;) szydełkowa muszelka ostatnia z kompletu. Niby prosta wzór ten już robiłam na dwóch poprzednich ale dzierganie jej okazało się masakrą ;/ Prółam kilka razy po małych częściach. Byłam juz pod końcem całej serwety i okazało się, że muszę spruć jej większą połowę...
Niestety tego już nie wytrzymałam i została wrzucona na leżakowanie do szuflady... W czasie kursu udało mi się ją troszkę poprawić i podgonić w pracy ale jeszcze troszkę mi zostało....
Oprócz tego robię dwa bieżniki haftem krzyżykowym. Tak dwa na raz a to dlatego, że wycięłam kanwę nie takich rozmiarów jak chciałam więc postanowiłam, że zrobię jakiś inny bieżnik, żeby nie zmarnować materiału...
Bieżnik będzie jednokolorowy. Mulina DMC nr 581 - moja ukochana oliwka. Będzie pasował mi do koloru ścian. Kanwa 44/10. Jest nadal w toku, ponieważ nie wte stronę wyhaftowałam ostatni pączek co mnie strasznie zniechęciło...
Wzór ten jest na serwetkę szydełkową, którą wykonuje się filetem a ja go zamieniam na krzyżyki.
Ten bieżnik z różyczkami zaczęłam już dość dawno. Szalenie mi się podobał i podoba nadal ale nie ukrywam, że jest ciężki do wykonania - przynajmniej jak dla mnie. Często trzeba zmieniać mulinkę bo kolorów jest dość sporo...
Haftuję go na kanwie 54/10 i jednak ten rozmiar odpowiada mi najbardziej.
Szukałam do niego zamienników z Ariadny, żeby troszkę taniej było ale wiele kolorów nie można było dopasować - bardzo się różniły. Więc jednak zdecydowałam się na DMC.
Obecnie przybyło kilka krzyżyków bo zdjęcie robiłam tydzień temu, niestety nie
mogłam pokazać aktualnego, bo znów moje akumulatorki odmówiły posłuszeństwa. Musze je wreszcie wymienić na nowe ale zawsze jakoś to odkładam... :)
Nie haftuje jak narazie kawałków w białym kolorze, zrobię to aż na sam koniec, żeby zbyt mocno ich nie zabrudzić podczas wyszywania :)
A powstać ma takie oto cudo a czy uda mi się osiągnąć fekt choć troszkę zbliżony do tego czas pokarze... :)
Jakby mało było tego wszystkiego zaczęłam jeszcze jedną serwetkę na szydełku. Ma być do kompletu, do prezentowanego jakiś czas temu bieżnika.
Powstaje już ostatni kwadrat i jeszcze tylko koronka na około... Czyli już bliżej jak dalej.
Czyli widzicie kochani mimo nieobecności na blogu cały czas tworzę...Gorsze jest tylko to, że wszystko co stworzyłam podczas kursu musiałam pokazać praktycznie hurtowo... Stało się tak dlatego, że chcę w Nowy Rok wejść z czystym kontem :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego popołudnia. U mnie wreszcie dziś nie pada i jest nawet 1 stopień na plusie :)
Ostatnie rzeczy, które stworzyłam podczas mojej długiej nieobecności na blogu, czego nie mogłam Wam wcześniej pokazać, ponieważ była to niespodzianka dla Jadzi... Jak już pisałam wyżej przesyłka dotarła więc mogę już pokazać co wydłubałam... :)
Jedna duża serwetka z elementów i sześć podkładek pod filiżanki w kolorze brązowym.
Kordonek Kaja, szydełko 1,3. Wzór zaczerpniety z gazetki "Diana Robótki Extra Patchworki" Nr 2/2010
Woreczek na drobnostki. Uszyty od początku do końca przeze mnie z haftowanym monogramem Jadzi i szydełkowym sznureczkiem.
A co zawiera w środku, możecie przeczytać na blogu Jadzi :)
A co zawiera w środku, możecie przeczytać na blogu Jadzi :)
Dwa szydełkowe motylki, które również pofrunęły do Jadzi :)
Dzierganie motylków spodobało mi się tak bardzo, że wydziergałam jeszcze dwa i zostały u mnie. Dekorują firankę w salonie :)
Na koniec chcę pokazać nad czym od jakiegoś czasu pracuję i skończyć nie mogę hehehe...
Jak widzicie jest kilka rzeczy na tapecie :)
Najstarsza z nich, czyli zaczęta najwcześniej, bo jeszcze we wrześniu ;) szydełkowa muszelka ostatnia z kompletu. Niby prosta wzór ten już robiłam na dwóch poprzednich ale dzierganie jej okazało się masakrą ;/ Prółam kilka razy po małych częściach. Byłam juz pod końcem całej serwety i okazało się, że muszę spruć jej większą połowę...
Niestety tego już nie wytrzymałam i została wrzucona na leżakowanie do szuflady... W czasie kursu udało mi się ją troszkę poprawić i podgonić w pracy ale jeszcze troszkę mi zostało....
Oprócz tego robię dwa bieżniki haftem krzyżykowym. Tak dwa na raz a to dlatego, że wycięłam kanwę nie takich rozmiarów jak chciałam więc postanowiłam, że zrobię jakiś inny bieżnik, żeby nie zmarnować materiału...
Bieżnik będzie jednokolorowy. Mulina DMC nr 581 - moja ukochana oliwka. Będzie pasował mi do koloru ścian. Kanwa 44/10. Jest nadal w toku, ponieważ nie wte stronę wyhaftowałam ostatni pączek co mnie strasznie zniechęciło...
Wzór ten jest na serwetkę szydełkową, którą wykonuje się filetem a ja go zamieniam na krzyżyki.
Ten bieżnik z różyczkami zaczęłam już dość dawno. Szalenie mi się podobał i podoba nadal ale nie ukrywam, że jest ciężki do wykonania - przynajmniej jak dla mnie. Często trzeba zmieniać mulinkę bo kolorów jest dość sporo...
Haftuję go na kanwie 54/10 i jednak ten rozmiar odpowiada mi najbardziej.
Szukałam do niego zamienników z Ariadny, żeby troszkę taniej było ale wiele kolorów nie można było dopasować - bardzo się różniły. Więc jednak zdecydowałam się na DMC.
Obecnie przybyło kilka krzyżyków bo zdjęcie robiłam tydzień temu, niestety nie
mogłam pokazać aktualnego, bo znów moje akumulatorki odmówiły posłuszeństwa. Musze je wreszcie wymienić na nowe ale zawsze jakoś to odkładam... :)
Nie haftuje jak narazie kawałków w białym kolorze, zrobię to aż na sam koniec, żeby zbyt mocno ich nie zabrudzić podczas wyszywania :)
A powstać ma takie oto cudo a czy uda mi się osiągnąć fekt choć troszkę zbliżony do tego czas pokarze... :)
Jakby mało było tego wszystkiego zaczęłam jeszcze jedną serwetkę na szydełku. Ma być do kompletu, do prezentowanego jakiś czas temu bieżnika.
Powstaje już ostatni kwadrat i jeszcze tylko koronka na około... Czyli już bliżej jak dalej.
Czyli widzicie kochani mimo nieobecności na blogu cały czas tworzę...Gorsze jest tylko to, że wszystko co stworzyłam podczas kursu musiałam pokazać praktycznie hurtowo... Stało się tak dlatego, że chcę w Nowy Rok wejść z czystym kontem :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego popołudnia. U mnie wreszcie dziś nie pada i jest nawet 1 stopień na plusie :)
przeurocze motyle, cudny jednokolorowy hafcik, i ten komplecik z podusią... zdolna z Ciebie dziewczyna !
OdpowiedzUsuń